Człowiek żyje tak długo, aż nie zginie po nim pamięć…

 Człowiek żyje tak długo, aż nie zginie po nim pamięć…

 Obecnym uczniom osoba pana Włodzimierza Szadowskiego, wieloletniego dyrektora Naszej Szkoły, najczęściej kojarzy się z  tablicą pamiątkową na korytarzu Zespołu Szkół nr 3 im T. Kościuszki w Hrubieszowie lub „Memoriałem piłki siatkowej chłopców” nazwanym jego imieniem.

 Może więc warto z okazji 10-tej rocznicy śmierci, zwłaszcza gdy jesteśmy zachęcani do wspominania wzorów godnych naśladowania, przypomnieć Jego sylwetkę.
W dzisiejszej  zrelatywizowanej rzeczywistości takie postaci, jak Włodzimierz Szadowski mogłyby stanowić przykład życia wypełnionego dobrem. Wspominamy więc Naszego Dyrektora, jego zaangażowanie w pracę, działalność społeczną i jego wielkie serce otwarte ku wszystkiemu, co ludzkie i człowiecze…, bo postawa pedagogiczna i pasja,
z jaką angażował się w życie Szkoły, godna jest najwyższego uznania.  

Włodzimierz Szadowski urodził się 4.01.1935 roku w Jarosławcu. Po zdaniu matury chciał studiować prawo w Lublinie, jednak, pomimo zdanego egzaminu, nie został przyjęty na uczelnię. Poinformowano Go również, że nie ma szans studiować w Lublinie
z powodu swojej patriotycznej działalności, uznawanej przez ówczesne władze za walkę
z komunistyczną ideologią. Wyjechał więc do Gdańska, gdzie uzyskał dyplom magistra geografii w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Powrócił do Hrubieszowa i w 1959 r. podjął pracę w szkole podstawowej, a od 1961r. zatrudnił się w nowo utworzonym Technikum Ekonomicznym, któremu poświęcił 39 lat sumiennej i wytrwałej pracy. We wrześniu 1968 r. objął funkcję dyrektora, którą pełnił przez 32 lata. Wychował i wykształcił wiele pokoleń młodzieży hrubieszowskiej. Praca i zaangażowanie pana Dyrektora docenione były przez władze oświatowe i regionalne, gdyż otrzymał m.in. Złotą Odznakę ZNP, Złoty Krzyż Zasługi, odznakę Zasłużony Hrubieszowszczyźnie oraz nagrodę za prowadzenie właściwej i oszczędnej polityki finansowej szkoły. To właśnie szkoła była Jego drugim domem, ukochanym dzieckiem, dbał o nią szczególnie, nawet w dni wolne od pracy przychodził zobaczyć, co trzeba naprawić, wyremontować, jakie pomoce dydaktyczne uzupełnić. Budował swoją szkołę od początku, najpierw budynek parterowy, później piętro. Kiedy w czasie wakacji przywieziono pustaki i nie było komu ich rozładować, wraz z synem, obecnym dyrektorem, cały dzień pracowali przy rozładunku. Potrafił zarazić swoim entuzjazmem i zaangażowaniem nauczycieli, uczniów i rodziców – wszyscy oni bowiem czynnie wspierali dzieło budowy. Był świadomy tego, że wznosi nie tylko obiekt, ale przede wszystkim szkołę jako placówkę oświatową o wysokim poziomie nauczania, tworzył tradycję i jak najlepszy wizerunek szkoły. Wychowywał nie tylko młodzież ale także młodą kadrę nauczycielską. Był jak ojciec, wymagający lecz równocześnie serdeczny i wyrozumiały. Wymagał od nas wiele, ciągle podnosił poprzeczkę, stawiał nowe wyzwania. Czasem narzekaliśmy, ale dzisiaj wiemy, że w ten sposób uczynił z nas odpowiedzialnych i rzetelnych nauczycieli, którzy rozumieją swoje zadanie. Nauczył nas, że zawód nauczyciela to powołanie i poświęcenie, nie gratyfikacje finansowe, którymi Go nie rozpieszczano, pracował bowiem dla idei i trwał na swojej placówce niczym literacka Siłaczka. Kochali Go wszyscy za dobre serce, skromność i szlachetność charakteru. Potrafił sprawić, że nauczyciele i uczniowie traktowali szkołę jako miejsce szczególne, drugi dom, wielką rodzinę. W czasie transformacji ustrojowej został bardzo źle potraktowany przez nowe władze, odczuł to boleśnie, ale nie ustawał w realizacji swoich planów, wyrzucał z pamięci złe chwile i żył nadzieją na lepsze jutro.
Był człowiekiem bezkonfliktowym i szczerym, pedagogiem, jakich dzisiaj jest niewielu – pasjonatem, poświęcającym cały swój czas szkole, czasem nawet kosztem rodziny.
Często powtarzał, że nie wyobraża sobie życia bez szkoły, że gdy odejdzie na emeryturę, to będzie czuł pustkę. Drugą pasją Pana Dyrektora było myślistwo, wolne chwile spędzał na polowaniach, dokarmianiu zwierzyny, obserwowaniu przyrody. Przez wiele lat pełnił funkcję prezesa koła łowieckiego „ Bażant” w Hrubieszowie, którą wypełniał rzetelnie
i uczciwie. I na tym polu działalności uznawany był za autorytet i traktowany z wielkim szacunkiem przez myśliwych. Jakże trudno pisać słowo „był”, bo On nadal jest w naszych sercach i myślach, jest w nas samych i będzie nadal żyć w nas, którym przekazał tak wiele z siebie. Jemu kolejne pokolenia zawdzięczają wiedzę, życiową mądrość i prawe charaktery.

Msza św. z okazji 10-tej rocznicy śmierci Włodzimierza Szadowskiego zostanie odprawiona
w środę 28 marca 2018 r. o godzinie 17.00 w kościele MBNP w Hrubieszowie